Artwork

Treść dostarczona przez Milka O Malzahn. Cała zawartość podcastów, w tym odcinki, grafika i opisy podcastów, jest przesyłana i udostępniana bezpośrednio przez Milka O Malzahn lub jego partnera na platformie podcastów. Jeśli uważasz, że ktoś wykorzystuje Twoje dzieło chronione prawem autorskim bez Twojej zgody, możesz postępować zgodnie z procedurą opisaną tutaj https://pl.player.fm/legal.
Player FM - aplikacja do podcastów
Przejdź do trybu offline z Player FM !

Rozłupana poganka – listopadowe nastroje. #197

8:50
 
Udostępnij
 

Manage episode 345156135 series 2812936
Treść dostarczona przez Milka O Malzahn. Cała zawartość podcastów, w tym odcinki, grafika i opisy podcastów, jest przesyłana i udostępniana bezpośrednio przez Milka O Malzahn lub jego partnera na platformie podcastów. Jeśli uważasz, że ktoś wykorzystuje Twoje dzieło chronione prawem autorskim bez Twojej zgody, możesz postępować zgodnie z procedurą opisaną tutaj https://pl.player.fm/legal.

Rozłupana poganka – listopadowe nastroje.

Halo, tu listopadowe nastroje… Tymczasem delikatnie zmieniłam koordynaty zaglądając na Litwę i po raz kolejny – zachwyciły mnie pogańskie ścieżki, miejskie parki pełne Światowidów i Mokoszy, kapliczki - ilustracje prastarych archetypowych bajek.

Ani przemijanie, ani wiele śmierci, ani polityka – nie wykasowały tego rytmu.. tamtego rytmu – z naszych wspólnych ciał, bo mamy z przodkami bezpośrednie łącze komórkowe. W pewnym sensie mobilne ;)

strumień informacyjny. O - to przy okazji – tak szumi woda, płynąca jak czas, w parku w Druskiennikach. Siła, moc, pęd i bezkompromisowość jest w tym szumie, w tym przemijaniu. Niech ten szum nam potowarzyszy…..

Tymczasem staję naprzeciwko drewnianej rzeźby pięknej kobiety, napotkanej na ścieżce edukacyjnej dla dzieci – stoję i się gapię. Czas sprawił, że pękła jej głowa (chyba ze zdziwienia nad współczesnością, na wysokości serca wyrosła jej zgrabna, biała huba – stoję i czuję echo melodii oddechów naszych przodków. Ten niezwykły szum.

Oto Świat rozłupany na pogańskie baśnie i twardy realizm w posypce z religii (którejkolwiek z oficjalnych). Świat mroku i miłości, zbutwiałych krain i przytulnej omszałości. Patrzę w oczy każdej z rzeźb, mających w sobie więcej życia niż... (gryzę się w język i połykam kroplę krwi). Świat rozłupany - i przez przestrzeń międzyrozłupową, oglądam spokojny krajobraz: jeziorko, ściana lasu, mokre jesienne liście, spadające z zasypiających powoli drzew. I rozumiem każdą z historii tych drewnianych istot, rozumiem... każdym centymetrem skóry, składając hołd pamięci komórkowej i baśniom, tym kluczom do tej prawdy i tamtej historii.

Więc patrzę na drewniane postaci, archetypowe charaktery z legend i baśni, którym pozwolono z nami być aż do teraz, które poruszają treści zastygłe w nas na samym początku. Na początku istnienia linii rodowej, której jesteśmy częścią.

Czuję się jak kropka nad I, siadając na ławce przypominającej smoka.

No dobrze i teraz najważniejsza, najbardziej listopadowa sprawa: te pogańskie legendy wciąż uczą, bawią i tłumaczą co i jak – trzeba tylko podejść do nich z szacunkiem, z wiedzą, ze tą pieśnią praprzodków szumiącą strumieniem krwi w moich żyłach.

Pogańscy nieświęci – prawdziwe cienie dawnych prawdziwych ludzi – to takie drogowskazy na bardzo ciekawej i nieoczywistej trasie, po której porusza się moje (i twoje) ciało w czasie.

I – przeczytałam kiedyś taką istotną myśl, że nasze ciała są w bardzo niewielkiej części naprawdę, naprawdę nasze. Stanowią wypadkową DNA wszystkich, (baaaardzo wielu) przodków. Popatrz jak zbudowane jest drzewo genealogiczne…. I powiększ je w wyobraźni… milionkrotnie.

Z tego wielkiego, z tych gałęzi przeżyć, - jest to moje ciało. Historie, opowieści, strachy, radości odziedziczone po przodkach są w tym DNA , cale sterty cudzych sposobów na życie, które próbujemy wyekstrahować, albo które wręcz uważamy z własne, bo.. z dziada pradziada. Te emocje i oceany myśli.

Kiedy umiera ciało – reszta człowieka nie unicestwia się, nie znika, jest dostępna kolejnym pokoleniom. Logicznie. Jest na łączach, na niciach DNA i w pamięci komórkowej. No i staję naprzeciwko drewnianej rzeźby pięknej kobiety, jak przed pomnikiem nagrobnym tego co już było, i przez szparę w jej rozłupanej przez czas i naturę głowię widzę spokój, widzę siebie, widzę przodków, których niniejszym - żegnam na wieki.

Ja to ja. Oni to oni. Ja to ja. Oni to oni.

Listopadowy nastrój tworzy przedtakt takiej małej, cichej rewolucji.

Stare pieśni mogą wzruszać, ale już na mnie nie działają. (szum)

A ty o czym myślisz w okolicy 1 listopada?

***

zmyślę także o kawie, żeby mnie kawą wesprzeć kliknąć można tutaj - www.buycoffee/dziennik.zmian

*** muz. purple-

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message
  continue reading

266 odcinków

Artwork
iconUdostępnij
 
Manage episode 345156135 series 2812936
Treść dostarczona przez Milka O Malzahn. Cała zawartość podcastów, w tym odcinki, grafika i opisy podcastów, jest przesyłana i udostępniana bezpośrednio przez Milka O Malzahn lub jego partnera na platformie podcastów. Jeśli uważasz, że ktoś wykorzystuje Twoje dzieło chronione prawem autorskim bez Twojej zgody, możesz postępować zgodnie z procedurą opisaną tutaj https://pl.player.fm/legal.

Rozłupana poganka – listopadowe nastroje.

Halo, tu listopadowe nastroje… Tymczasem delikatnie zmieniłam koordynaty zaglądając na Litwę i po raz kolejny – zachwyciły mnie pogańskie ścieżki, miejskie parki pełne Światowidów i Mokoszy, kapliczki - ilustracje prastarych archetypowych bajek.

Ani przemijanie, ani wiele śmierci, ani polityka – nie wykasowały tego rytmu.. tamtego rytmu – z naszych wspólnych ciał, bo mamy z przodkami bezpośrednie łącze komórkowe. W pewnym sensie mobilne ;)

strumień informacyjny. O - to przy okazji – tak szumi woda, płynąca jak czas, w parku w Druskiennikach. Siła, moc, pęd i bezkompromisowość jest w tym szumie, w tym przemijaniu. Niech ten szum nam potowarzyszy…..

Tymczasem staję naprzeciwko drewnianej rzeźby pięknej kobiety, napotkanej na ścieżce edukacyjnej dla dzieci – stoję i się gapię. Czas sprawił, że pękła jej głowa (chyba ze zdziwienia nad współczesnością, na wysokości serca wyrosła jej zgrabna, biała huba – stoję i czuję echo melodii oddechów naszych przodków. Ten niezwykły szum.

Oto Świat rozłupany na pogańskie baśnie i twardy realizm w posypce z religii (którejkolwiek z oficjalnych). Świat mroku i miłości, zbutwiałych krain i przytulnej omszałości. Patrzę w oczy każdej z rzeźb, mających w sobie więcej życia niż... (gryzę się w język i połykam kroplę krwi). Świat rozłupany - i przez przestrzeń międzyrozłupową, oglądam spokojny krajobraz: jeziorko, ściana lasu, mokre jesienne liście, spadające z zasypiających powoli drzew. I rozumiem każdą z historii tych drewnianych istot, rozumiem... każdym centymetrem skóry, składając hołd pamięci komórkowej i baśniom, tym kluczom do tej prawdy i tamtej historii.

Więc patrzę na drewniane postaci, archetypowe charaktery z legend i baśni, którym pozwolono z nami być aż do teraz, które poruszają treści zastygłe w nas na samym początku. Na początku istnienia linii rodowej, której jesteśmy częścią.

Czuję się jak kropka nad I, siadając na ławce przypominającej smoka.

No dobrze i teraz najważniejsza, najbardziej listopadowa sprawa: te pogańskie legendy wciąż uczą, bawią i tłumaczą co i jak – trzeba tylko podejść do nich z szacunkiem, z wiedzą, ze tą pieśnią praprzodków szumiącą strumieniem krwi w moich żyłach.

Pogańscy nieświęci – prawdziwe cienie dawnych prawdziwych ludzi – to takie drogowskazy na bardzo ciekawej i nieoczywistej trasie, po której porusza się moje (i twoje) ciało w czasie.

I – przeczytałam kiedyś taką istotną myśl, że nasze ciała są w bardzo niewielkiej części naprawdę, naprawdę nasze. Stanowią wypadkową DNA wszystkich, (baaaardzo wielu) przodków. Popatrz jak zbudowane jest drzewo genealogiczne…. I powiększ je w wyobraźni… milionkrotnie.

Z tego wielkiego, z tych gałęzi przeżyć, - jest to moje ciało. Historie, opowieści, strachy, radości odziedziczone po przodkach są w tym DNA , cale sterty cudzych sposobów na życie, które próbujemy wyekstrahować, albo które wręcz uważamy z własne, bo.. z dziada pradziada. Te emocje i oceany myśli.

Kiedy umiera ciało – reszta człowieka nie unicestwia się, nie znika, jest dostępna kolejnym pokoleniom. Logicznie. Jest na łączach, na niciach DNA i w pamięci komórkowej. No i staję naprzeciwko drewnianej rzeźby pięknej kobiety, jak przed pomnikiem nagrobnym tego co już było, i przez szparę w jej rozłupanej przez czas i naturę głowię widzę spokój, widzę siebie, widzę przodków, których niniejszym - żegnam na wieki.

Ja to ja. Oni to oni. Ja to ja. Oni to oni.

Listopadowy nastrój tworzy przedtakt takiej małej, cichej rewolucji.

Stare pieśni mogą wzruszać, ale już na mnie nie działają. (szum)

A ty o czym myślisz w okolicy 1 listopada?

***

zmyślę także o kawie, żeby mnie kawą wesprzeć kliknąć można tutaj - www.buycoffee/dziennik.zmian

*** muz. purple-

--- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message
  continue reading

266 odcinków

Wszystkie odcinki

×
 
Loading …

Zapraszamy w Player FM

Odtwarzacz FM skanuje sieć w poszukiwaniu wysokiej jakości podcastów, abyś mógł się nią cieszyć już teraz. To najlepsza aplikacja do podcastów, działająca na Androidzie, iPhonie i Internecie. Zarejestruj się, aby zsynchronizować subskrypcje na różnych urządzeniach.

 

Skrócona instrukcja obsługi